piątek, 29 października 2010

Nowe czasy

Pisałam kiedyś o kościele w Trestnie, tuż tuż za tablicą "Wrocław". Kilkaset metrów za nim jest cmentarz, o którym zbierałam się napisać bardzo, bardzo długo. Odkąd go zobaczyłam w głębokim dzieciństwie, zrozumiałam, że zawsze będę się tam czuć jak u siebie w domu, że tak ryzykownie powiem.
Są tam kwatery Polaków z lat 70-tych i mniej więcej tyle samo grobów poniemieckich z okresu wojny, z czego większość stanowią groby dzieci. Gdy tam wchodzę, rzucam familiarnie "Cześć, Szkopy" i mówię Vater unser. (Swoją drogą, pamiętacie rewelacyjne wykonanie VU w "Ziemi Obiecanej"?) Gdy się kiedyś spotkamy po drugiej stronie, to dopiero będzie heca.


Grób zapomnianego dziecka i mój syn; poniżej "ukochana siostrzyczka" Sigrid - nie wyobrażam sobie takiej straty.





Kilka lat temu cmentarz był w fatalnym stanie, odnowiono go jednak i nagrobki zaczęły prezentować się świetnie. Ale po tegorocznej powodzi znowu jest fatalnie.Trestno prawie co roku podmaka, a podczas powodzi tworzy się w tym miejscu jakby wyspa, często wyspa po kolana w wodzie.

Poniżej grób w jakiś sposób mi najbliższy - na kamieniu stoi tylko "Christian" i data śmierci. Moja przyjaciółka - historyczka widzi dwa rozwiązania:
1) wojenna sierota (niemowlę?), bez pełnych danych, znaleziono i ochrzczono pierwszym lepszym imieniem, jakie się przy chrzcie nasuwa
2) dziecko kogoś znanego, np. właściciela wsi, więc wszyscy wiedzieli, co to za Christian.
Oczywiście są jeszcze inne możliwości. Są też być może dokumenty, w sumie wiedziałbym, gdzie i jak ich szukać, i niewykluczone, że kiedyś dokopię się do tożsamości Christiana, równolatka mojego syna.


Po powodzi w nagrobek wżarł się jakiś wrednie ekspansywny porost i litery są prawie nieczytelne. Zamierzam kupić specyfik i zająć się tym. Litery można potem pociągnąć farbką modelarską, kolega uratował tak kilka starych pomników.


Młody pierwszy raz wstał  sam, "z podpórką"... widać, jak go to cieszy.
Zdjęcia robione kilka miesięcy temu.

17 komentarzy:

holka polka pisze...

w razie czego mogę służyć specyfikiem do czyszczenia :)

Sara pisze...

Tak, jasne, powiedz, co to za cudo i gdzie je dostać.

holka polka pisze...

w sklepie kamieniarskim, których w moim mieście pod dostatkiem :) ale myślę, że można w marketach budowlanych chyba tez znaleźć płyny do czyszczenia nagrobków

Sara pisze...

Ale to się jakoś nazywa? Masz jakiś sprawdzony? Wydaje mi się, że do czyszczenia nagrobków może być i taki płyn, który np. nabłyszcza kamień, a tu chodzi o zlikwidowanie potwora:)

Wojtek Sienkiewicz pisze...

Raz tam byłem, jakoś niedawno jadąc na lokację. Dobrze, ze jest tak na uboczu i że jeszcze nikt się nie zainteresował postawieniem tam osiedla.

Kankanka pisze...

A wiosną jakie tam cudne kwiatki rosną! Ja też uwielbiam ten cmentarz!

Sara pisze...

Chyba tereny zalewowe ratują przed osiedlem.
Kankanko, ja zbieram raczej wokół kościoła, ale niewątpliwie przyuważę.

Kankanka pisze...

Ja ich nie zbieram, ale podziwiam i co roku obiecuję sobie "szczepkę" zabrać. Ale kilka nagrobków zniknęło na przestrzeni ostatnich lat. Trzeba chyba spis zrobić. Co Ty na to?

Sara pisze...

Świetny pomysł.
Chciałąbym pogadać z tamtejszym księdzem, widzę, że nagrobki i inne takie nie są parafii obojętne i sporo się tam dzieje. Trzeba by się zwlec tam na 10.oo w niedzielę. Wtedy jest msza, w inne dni wszystko zamknięte na głucho. Dasz radę? Pójdziemy razem?

Kankanka pisze...

Saro, do grudnia mam wszystkie weekendy zajęte. Ja mogę skoczyć w tygodniu i zdjęcia zrobić nagrobków, ale w piątki dostaję zadania bojowe i kończę je w niedzielę koło 20. Nie dam rady.

Sara pisze...

Dobra. To Ty robisz zdjęcia, ja uderzam do wielebnego i wymieniamy się informacjami:)
TA GODZINA MNIE PRZERASTA!!!!! Sama chodzę na 10, ale NIE NA TAKIM... ODLUDZIU:)

Sara pisze...

Ale spóbuję...

Kankanka pisze...

Ja też spróbuję, czasem się udaje. :)

ZiŁ pisze...

Ciekawy ten pośmiertny egalitaryzm.
(W kwestii domysłów w kwestii Krystiana.)


A teraz coś z zupełnie innej beczki.
Wczoraj ustaliliśmy, że nasza law (jak śpiewał bard o interesującym pseudonimie Papa Danse), w sensie fanklubowym, do Ciebie nie zna granic.

Sara pisze...

Jesteście dla mnie niezwykle łaskawi. Nie muszę chyba mówić, że jest mi bardziej niż miło. Zwłaszcza, że od dłuższego już czasu sama czuję do Was, również w sensie fanklubowym, sępy miłości (by zacytować innego minstrela).

Bobe Majse pisze...

Podobno w tym zbiorze reportaży jest sporo na temat Wrocławia. Nie czytałam, ale podsyłam, bo cóż to w końcu szkodzi podesłać link ;)

http://merlin.pl/W-Radwanicach-najlepiej-ida-romanse_Jacek-Antczak/browse/product/1,390033.html

Sara pisze...

DZIĘKUJĘ