środa, 23 grudnia 2009

Widok z okien porodówki:)


Spędziłam miłe chwile:) w szpitalu im. A. Falkiewicza na Brochowie, gdzie powiłam nowego wrocławianina. To mój kolejny, ale i ostatni pobyt w tym miejscu. Za pierwszym razem mocne wrażenie wywarł na mnie makietowy, hipnotyzujący świat widziany z okien ich piątego piętra. Jednak byłam tak posiekana, że nie miałam siły niczego przedsięwziąć.

Teraz czułam się rewelacyjnie i z przyjemnością brnęłam przez różne pomieszczenia. Odkrywałam rzeczy i widoki, o których wówczas nie mogłam mieć pojęcia.

Wielka część Brochowa oraz daleka panorama centrum leżały przede mną jak domki do kolejki Piko, a wszystko w moich ulubionych kolorach. Piękny, piękny prezent.

Wieża ciśnień, postrzelana jak mnóstwo obiektów we Wrocławiu (jestem już tym zmęczona - na każdym kroku przypomina się wojna, no ile można).
Zoomik:)



Brochów kojarzy się najczęściej z Romami, parkiem zwanym "majątkowym", który jest pozostałością parku przy nieistniejącym pałacu, z jednym z większych (naj?..) w kraju intrygującym dworcem towarowym, przedwojennymi szeregówkami kolejarzy i z porodówką.


Tu jednak najważniejsze były domki, mnóstwo maleńkich domków w szarościach i ceglastych brązach, odrealnionych, dających poczucie bezpieczeństwa, takich, w których można oczekiwać herbaty z cytryną, ciepłych skarpetek i tykania zegara. Znam te budynki w realu i patrzyłam sobie teraz na nie ze zdumieniem, takie były odmienione, baśniowe.

Czas płynął nienaturalnie wolno, szczególnie dla tych, co jak o dziwo ja nie mieli problemów ani z sobą, ani z dzieckiem. Nie mogąc tego wytrzymać zwiałam do domu.

Miejsce jest jak najbardziej godne polecenia i popolecam je teraz trochę, wbrew temu, co się zwykło mówić o takich placówkach i ich pracownikach. Otóż sam poród to moim zdaniem małe piwo (o ile oczywiście nie ma komplikacji) i ważniejsza jest opieka PO porodzie. To coś w rodzaju tabu, nie mówi się o cierpieniach PO, a są często o wiele gorsze. Dziewczyny, zacznijcie mówić do pytających Was o poród osób również o tym PO, bo zaskoczenie może być niezłe.

Doświadczyłam więc nieprawdopodobnej, przy takiej ilości pacjentek, troski, szacunku i delikatności ze strony położnych, lekarzy, przerażonych studentów. Tempo ich pracy i zmęczenie usprawiedliwiłoby wiele, ale widziałam tylko szczerą chęć pomocy, wyrozumiałość, indywidualne, choć wyćwiczone na wielu pacjentkach traktowanie.

Super było.

(Podążając za modą rzucania na prawo i lewo danymi technicznymi dzieci upublicznię się też: 10/10, 3500/56, SŻD, 3h CAŁOŚĆ (sic!))

18 komentarzy:

leloop pisze...

dzien dobry
zagladam tu juz od dluzszego czasu bo lubie Wroclaw (a od kiedy przeprowadzila sie tam moja przyjaciolka, jeszcze bardziej :) ) i lubie Twoj Wroclaw tez.
gratuluje Nowonarodzonemu przybycia i szczesliwej Mamie, ze tak latwo poszlo, i ze bylo fajnie. moje dzieci rodzilam w zupelnie innych okolicznosciach przyrody i wspominam te momenty rewelacyjnie (z moim drugim bieglam na porodowke i 15 minut pozniej bylo juz po wszystkiem :) ), ciesze sie, ze ma to tez miejsce w Polsce :)
pozdrawiam z Bretanii

Bobe Majse pisze...

Mazeł tow, Sara! Mazeł tow!
Ola - Bobe Majse

Anna pisze...

Gratulacje!

Kankanka pisze...

Cieszę się!

Elisse pisze...

Saro, cudny jest!!!Co tam widoki z okien!!!Trzymajcie się cieplutko:))))))))
pozdrawiam gorąco

Sara pisze...

Dziękuję (dziękujemy:) za ciepłe myśli i słowa.

Dajemy póki co radę, wszystko jest OK, zdrowi, weseli, próbujący coś zdziałać itd.

Życzymy wszystkim odwiedzającym co najmniej takiego samego spokoju i wielu, wielu możliwości pozytywnego działania.

Dziękuję Wam serdecznie za odwiedziny! ;)

Pasjonatka pisze...

Nowy wrocławianin - przepięknej, rozczulającej urody! Gratulacje wielkie!
Ja też mam miłe wspomnienia - choć dopiero z trzeciego "poporodu". I zgadzam się z Tobą: to co potem może być źródłem o wiele większej traumy niż sam poród. I w ogóle - ludzie w tym wszystkim są najważniejsi, reszta mija.
Cieszę się, że będziesz miała dobre wspomnienia.
Pozdrawiam serdecznie, Paulina

Ita pisze...

Sara....moje gratulacje!!!
Cudne maleństwo...no mam słabość do takich mini-słodziaków!
Pozdrawiam i uściski ślę !

absence pisze...

Wszystkiego dobrego na Nowy Rok 2010 i gratuluję pięknego potomka. Co dwóch pomocników to nie jeden :D Pozdrawiam serdecznie

Unknown pisze...

Cudny wrocławianin!Proszę go ucałować od nas w samo czółko!

Widoki takie jak nie na Brochowie.Ciekawe,może to Twoje oko świeżo po porodzie wychwyciło te fragmenty dzielnicy?

Pozdrawiam ciepło.

Malska pisze...

Gratuluję i cieszę się, że wszystko gładko poszło :)

HerzBlatt pisze...

I wish you all the best for the New Year...health....luck....peace....joy....and I say thank you for your wonderful comment in my blog!!!
All the best for you and your family!!!
best wishes
Iris

HerzBlatt pisze...

Sorry, me again!! Unfortunately I don`t speak Polish but is it your baby on the pictures???
If yes, I congratulate you so much!!!! It is sooo sweet!!!! May I kiss it ??
Iris

Sara pisze...

Yes, he's mine, born two weeks ago and just new born at the pictures. Kisses very welcome:) In fact I'm not doing anything else...:)

druga szesnaście pisze...

zdjęcie nowego Wrocławianina - poruszające.
kwestia "PO" - święte słowa.
widoki zaokienne - jak zwykle u ciebie - inspirujące.

najlepsze życzenia i gratulacje.

olla pisze...

Spłynęłam na ten widok! I nie chodzi o widok zaokienny bynajmniej!
Dorodną mamy młodzież i urodziwą:) Ten skupiony wyraz twarzy - to będzie filozof, czuję to:)
Wiele radości i pomyślności życzę Waszej powiększonej rodzinie- buziaczki dla Młodszego oraz podwójne buziaczki dla Starszego - będzie musiał sprostać nowym wyzwaniom:) Tobie Saro szybkiego powrotu do kondycji i w miarę przespanych nocy:)

joanna pisze...

Cieszę się razem z Tobą :))
Gratuluję :))

Wspaniały post - rzadko dzis mozna przeczytać dobre słowa dla o białym personelu...

Asia pisze...

Bardzo serdecznie gratuluję Saro! Piękny Wrocławianin!!!!Niech rośnie zdrowo, wiele radości Wam życzę a Tobie szybkiego powrotu do formy!
Pozdrawiam serdecznie