Wrocławski port - tak, tak, Wrocław też należał do Hanzy.
W jakimś stopniu, w jakiś sposób, w budynkach połowicznie zburzonych, obstrzelanych, z rosyjskimi napisami tu i ówdzie, funkcjonuje skup i magazynowanie zboża. Większa część obiektu oczywiście jest z tego procederu wyłączona, a jeszcze większa - nie istnieje.
Oszałamiający, mocno okropny zapach fermentującego na deszczu zboża.
W tym miejscu urządzenia pokryte są grubym, lepkim pyłem zbożowym.
A cała reszta opuszczona.
Przez wizjer:
...i przez stłuczona szybkę:
Ech połazić by po opuszczonych piętrach!.. Kiedyś to miejsce było zapewne pełne życia, pracy, ludzi noszących worki i siedzących w kancelarii, buczenia statków i obliczania. Czyjeś codzienne, męczące zajęcie i jeden z etapów czyichś wielkich interesów.
Tacy Buddenbrookowie na miarę naszych możliwości:)
Jedno z miejsc typu "czas stop". Ale zegar, otoczony mnóstwem ozdobnego żelastwa, chodzi.
A tu trailer ekranizacji mojej ulubionej powieści:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Ehh, ja właśnie spędziłam z godzinę na szukaniu ekranizacji "Effi Briest" online, takiej, żebym nie musiała ściągać na kompa (w jakim stopniu to legalne?). I znalazłam i obejrzałam. I szkoda, że u nas puszczają w kinach i na dvd matrixy i inne ... (cenzura).
P.S. Studentka przypomina sobie lekturę przed egzaminem :P Manna też wybrałam, ale pod kątem jego esejów politycznych.
oniemiałam....
marzę o powrocie do Wrocławia.
i z pewnością pójdę twoimi ścieżkami.
z opóźnieniem, ale - moje jak najlepsze życzenia.
i jesteś BARDZIEJ niż OK. :)
Prześlij komentarz