wtorek, 1 września 2009

Cisza na Sępolnie

Pierwszy raz w życiu wzięło mnie na obchody. Przypomniałam sobie o wpół do dwunastej, gdy jakieś urządzenie wykonało serię odgłosów kilka razy po 3. Byłam pewna, że to maszyna do robót drogowych, ale uświadomiono mnie, że to z okazji rocznicy wybuchu.

To może lepiej już nie wyć wcale, niż tak. Nie rozumiem też wyboru godziny.

Poczułam dziwną i nagłą potrzebę wykonania makijażu i w ogóle opanowania wyglądu przed dwunastą.

Wyszłam na spacer.

Prawie zupełna cisza w mojej pięknej, nowej dzielnicy. I propozycja najłagodniejszego możliwego przejścia do jesieni. Pół na pół upału i ochłody, w powietrzu wisi pytanie: nie masz nic przeciwko, że będziemy pomału wyciszać to kiczowate lato? Pojedyncze stadka uczniów omawiają plan lekcji. Puste ulice.





...okropnie głupio, że to wszystko się stało, no nie?...

Personalno-breslauerskie obchody skupiły mi się na myśli, że jest mi potwornie wstyd za tych wszystkich ludzi, i nie muszę chyba mówić, że niezależnie od narodowości i armii - daleko mi do idei odpowiedzialności zbiorowej, ale jakoś poczułam zbiorowość z powodu bycia człowiekiem jak ci wszyscy, wszyscy ludzie, wyrwani ze swoich światów i zmuszeni, skłonieni, zachęceni do zabijania, uciekania, tej całej dziwnej, nienaturalnej sytuacji. Indoktrynowani, indoktrynujący, bezmyślnie powtarzający slogany, mszczący się -

- jestem potwornie wdzięczna, ba, zachwycona, że przypadek sprawił, że nie muszę w tym brać udziału; nie mam zamiaru dotknąć nawet myślą akademickiego problemu, jak bym się wtedy zachowywała. W miejscu i czasie, w którym jestem, mogę jeść marcepanowego rogalika i w ciszy patrzeć na piękną architekturę. Jakie to jest złudne, tymczasowe, chwiejne i wartościowe.

I najgorsze, że to nie koniec. Może znacie stronę:
www.refugee.pl

(Warto zwrócić uwagę na zakładkę "historie uchodźców". I może jakiś pomysł przyjdzie komuś do głowy. Pod Wrocławiem jest jeden z obozów przejściowych.)

1 komentarz:

absence pisze...

Uczę się ciebie, człowieku/Powoli się uczę, powoli/ - nie tolerujemy siebie a co dopiero innych - wstrząsające.