sobota, 3 stycznia 2009

Ecru na białym:)

Ktoś tu prosił o pokazanie detali mojej sukni ślubnej! Żeby usprawiedliwić jej obecność na blogu o Wrocku (bo chyba powinna być na tym o rękodziele) chwalę się przy okazji wieszakami z przedwojennego Wrocławia. Lubicie tą firmę?;)

Asked by some readers;) I show you details of my weddnig dress... In the background: my two hangers from pre-war Breslau. Almost everybody has some in the wardrobe,mixed with modern ones...













14 komentarzy:

Malska pisze...

Mnie C&A jest raczej obojętne, ale moja mama lubuje się w zakupach w tym sklepie.
Wieszaki są ekstra! Ja mam podobne drewniane, ale z Poznania ;) I to raczej sprzed pierwszej wojny, bo przed drugą to my już tu PL mieliśmy ;)

joanna pisze...

Nawet nie wiedziałam, że to taaak stara firma...

Detale PRZEPIĘKNOŚCIOWE!!!

A w poprzednim wątku - serwetki, serwety (?) - obłędne! Czy to Twój wytwór? ;)

Unknown pisze...

Misterna robota!
A wieszaczki znajome :)

Sara pisze...

Królewno - PL jak PL, ale w pojedynczych sklepach mogły być chyba wieszaki po niemiecku? Ciekawe, jak to było z "języcznością" sklepów i wieszaków... Jeszcze nigdy nie widziałam przedwojennego, polskiego wieszaka, a co dopiero sprzed pierwszej wojny... Chyba już rozumiem, na czym polegał spokój, któy mieliście, o czym kilka razy wspominałaś. Tu wieszak z początku wieku wiszący w tym samym miejscu - śmiech na sali.

Joanno - serwetki nie są bynajmniej mojej produkcji, są z kawiarni na ul. Włodkowica o uroczej skądinąd nazwie "Sarah".

Paulo - ;P

Sara pisze...

P.S.
Czy nikt się przepraszam nie zachwyci myszą na sukni ślubnej?

Asia pisze...

Ja!!! zachwycam sie myszą i ważką!!!Tą drugą bardziej! Kurcze ta kiecka dech zapiera. To CUDO!Bardzo misterna robota, ale jaki efekt...Szkoda, ze ja takiej nie miałam...:)CUDOWNA!!!
Fajne wieszaki. W C&A bywam ale żadko coś nabywam. Choć zdarza się. Ogólnie sklep: bez emocji- jak powiada mój K.

olla pisze...

Byłam dwa dni na nartach więc dopiero teraz się zachwycam, myszą, ważką i wszystkim -głowę dosłownie wkładam do monitora . I potwierdzam, że jest to najpiękniejsza i najbardziej niesamowita suknia ślubna jaką widziałam w życiu. To jest jak rodem z Mehoffera!

Sara pisze...

Przemiłe są Wasze ciepłe, jeśli nie gorące komentarze do kiecki - szkoda, że tu wszystkie (OK, prawie...) mężate i dzieciate, chętnie bym pożyczyła, skoro tak się podoba! Mysza i żaba (nieobecna na zdjęciach) były, jak już wspomniałam, żartem - siedzą przy kostce i liczyłam na to, że ktoś zauważy... niestety.

Ollu, zastrzeliłaś mnie tym Mehofferem! I skłoniłaś do bliższej z nim znajomości.

Kieca sprawdza się świetnie z czarną lub oliwkową haleczką w sytuacjach nieślubnych, to było jedno z założeń przy powstawaniu. By nie była jednorazowa.

olla pisze...

Mehoffer nasunął się automatycznie, konkretnie jego najsłynniejszy obraz "Dziwny ogród", pewnie doszłaś łatwo dlaczego:
-charakterystyczny krój sukni
-charakterystyczny kształt kapelusza
-ujęcie modelki w ruchu
-ważka (!)
:))

Ita pisze...

Suknia jest niewiarygodna ,jaka misterna robota !!!! Mysz ,ważka ......żaba ,dlaczego jej nie pokazałaś ?
Wcześniej pisałaś że składa się z ogromnej ilości kwiatków zrobionych szydełkiem , teraz widzę na czym to polegało.
P I Ę K N A ! !
P.S.
Przesyłka jeszcze nie dotarła .

Anonimowy pisze...

śliczna myszka! czy posiadasz jeszcze jej wzór?

Sara pisze...

Mysza była robiona na wyczucie - jeśli chcesz, przyślę Ci dokładne zdjęcie na mejla.

Sara pisze...

Mysza była robiona na wyczucie - jeśli chcesz, przyślę Ci dokładne zdjęcie na mejla.

Anonimowy pisze...

byłoby to bardzo miłe. jestem zapaloną szydełkowaczką więc to nie lada gratka dla mnie. agata.lazowska@wp.pl