Była na ul. Wita Stwosza wystawa pt. "A Certain Finland" (już się chyba zmieniła), prezentująca prace fińskich artystów - macie za dużo serwetek?.. Pomyślałam sobie przy jej oglądaniu o osobach lubiących skandynawskie wzornictwo. Tu trochę przekorne, ale nadal to ONO - w prostocie siła...



Wiem, co mówię, bo moja suknia ślubna na ten przykład była też udziergana cała z małych kwiatuszków na szydełku przeze mnie i koleżankę i wyszło fajnie. Potem ubrałam ją kilka razy w celach nieślubnych i dała spokojnie radę. Tak że koronki i współcześnie można wykorzystać do własnych niecnych celów moim zdaniem - tak naprawdę ten sam to cel, co prababek - zrobić WRAŻENIE. Twórcy namiotu się udało, chciałabym popełnić plagiat i siedzieć tam w upale, ale mi się nie chce :)
3 komentarze:
Namiot świetny,a wystawa rzeczywiście już zmieniona,wczoraj przechodziłam obok galerii i na pewno takie cudo bym zauważyła :)
Piszesz doktorat i "ubierasz suknię", ciekawe zestawienie. A ten doktorat to w Prywatnej Wyższej SZkole Nieuctwa czy gdzie niby?
Niestety nie tam i trochę roboty z tym było, w przeciwieństwie do "ubierania sukni"... Zresztą to stary post i już napisałam...;)
Prześlij komentarz