poniedziałek, 12 grudnia 2011

Po koncercie i tym wszystkim

...jestem tak zmęczona, że siedzę na bloggerze:) A w głowie rządzi mi TO:

6 komentarzy:

Kankanka pisze...

Było cudnie Saro! A wystawa najpiękniejsza!Dziękuję!

Sara pisze...

Czyżbyś była i się nie ujawniła? Niewdzięczna!!:)
Niemniej dziękuję z głębi duszy. Cieszę się naprawdę konkretnie, że nasza praca komuś przyniosła korzyść. Oczywiście nie robiłam wszystkiego sama, mój był pomysł, ale z kolegą walczyliśmy bok przy boku.

Kankanka pisze...

Głupio tak mi było po nicku Cię szukać :)))

Byłam ze spanielem na łbie, przebrałam się za lwa!

Wystawa wzruszająca....mam sentyment do dawnych mieszkańców i sama mam przerozmaite ich rzeczy.

Sara pisze...

No to następnym razem zgłoszę się do Ciebie po te artefakty! Faktycznie, jak przez mgłę pamiętam kogoś niejako przebranego za lwa, ale oczywiście mogę się mylić:) Ja to ta co na końcu dziękowała, taka blądi:) Catering też wnosiłam:)
Fajnie, że jednak udało Ci się dotrzeć i się dobrze bawiłaś.

Kankanka pisze...

To jednak gadałyśmy chwilę!!!
Przy wirginale, który zrobił Marcin od a-z! Cmokaliśmy nad nim.
Mój chłop dłużej nawijał, przebrał się za lowelasa z dancingu i miał buraczkową marynarkę!Wysoki.
A ja kurdupel jako lew.

Sara pisze...

No patrz!