piątek, 13 maja 2011
Spontaniczna instalacja artystyczna pod tytułem: "Mariaż Głupoty z Marnotrawstwem"
Pomysł, by wieszać na moście kłódki z imionami zakochanych, a kluczyk wyrzucać do rzeki ktoś skalkował podobno z Włoch. Nie mam nic do Włochów:)))), ALE :))))))) aż się chce odburknąć: NIECO KURDE WIDAĆ.
Z grawerowanych profesjonalnie napisów zgaduję, że kłódka może być elementem obchodów ślubu, np. zawartego w którymś z pobliskich, licznych kościołów. Bo to Ostrów Tumski w końcu. Np. w katedrze.
Sam most jest generalnie spoko, pocztówkowy.
Dobrze w sumie (szukamy pozytywów:), że oszpecają tylko jeden most (tzn. o innym mi nie wiadomo).
Sporo tego złomu. Parę złotych by wpadło.
Pomysł na interes: budka z kłódkami. Albo dwie, przy wlocie i przy wylocie.
To tak kontynuując poniższy temat: Odra.
Trochę mną telepie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
9 komentarzy:
oj tam szpecą:D
najwiekszy problem będą mieli filmowcy przy zbliżeniach, a jak waga mostu nie zagrozi zawaleniem to chyba nic nie jest w stanie powstrzymać tej większości od naśladownictwa.
Dzieki Bogu klodek moje małzeństwo nie potzrebuje :))))
A mnie się ten zwyczaj podoba :) Sama wprawdzie nie wieszałam tam kłódki ale może kiedyś w przyszłości... Mój kumpel oświadczył się na tym moście swojej dziewczynie dając jej pierścionek i... kłódkę :)
Pozdrawiamm
Kraków pomałpował i na Kładce Bernatce też wiszą :(:(:(
Cóż by tu dodać - oczywiste jest chyba, że życzę szczęścia tym wszystkim parom, jak i wszelakim innym. W pewnym sensie wzrusza mnie, że ktoś mówi do kogoś "Bubuś". Niemniej gdybym dostała przy zaręczynach kłódkę, doprawdy nie wiedziałabym, co powiedzieć:))))))
No i widzisz, teraz możesz Łodzi pozazdrościć - dzięki temu, że nie mamy takich pięknych (no dobra, w ogóle rzeki nie mamy) mostów i w związku z tym nasi zakochani pstrzą tylko taki mały mosteczek w parku Poniatowskiego. Z ilości kłódek widzę, że zakochanych u Was też jakby więcej :)
Nowy świecki obyczaj równie mądry jak wrzucanie kasy do fontanny, rozumiem romantyczne uniesienia, ale że Ostrów dał się tak spaskudzić to nie rozumiem. Też mną telepie...
Nawet mi nie mów o wrzucaniu forsy do fontanny! Płakać mi się chce!:)
Zakochanych może i więcej, ale ile kłódek jest aktualnych, to inna sprawa;)
Pomyślałam sobie, że dla osób, którym się ten zwyczaj podoba, można by zrobić coś w rodzaju pomnika - rozgałęzionej instalacji - w jakimś miłym zakątku. Ale nie na zabytkowym moście...
Niedawno widziałam kolejny już poobwieszany. Zdaje się, że Parku Szczytnickim koło pergoli.
Prześlij komentarz