Znana wszystkim chyba cukiernia na ul. Partyzantów. Kot i trochę sztuki szczęścia. Przed weekendem bywają chwile, że trudno jest zaparkować na tym skądinąd spokojnym skwerku - wrocławianie robią zapasy.
I was born in Wrocław, called Berslau before. I grew up surrounded by post-German objects, furniture, architecture, gardens... As a child I wrote "poems" about it. I find this slowly vanishing world very mine and would like to share some impressions about how it feels to live here.
There's a lot of gorgeous blogs and photoblogs about Wrocław. Here I would rather like to tell howI receive it then how it really looks like.
2 komentarze:
bardzo ładny rodzinny kolaż.
Wiktuały rzeczywiście szczęśliwe:)
Prześlij komentarz