piątek, 1 kwietnia 2011

Drink me


Wiedziałam od dawna, że pod Teatrem Lalek jest restauracja z pokojem dla dzieci, ale sądziłam, że jest to taki zwykły w takich sytuacjach pokój z nasypanymi ikeowskimi zabawkami, by rodzice mogli w miarę spokojnie zjeść. Okazało się, że są tam pobudowane całe światy, które i mnie wciągnęły.

Dlaczego dzieci łażą przy podłodze, jak myślicie?








...i tak wzdłuż wszystkich ścian. W każdej norce inny dom myszy.


Na ścianach rysunki dość niepokojące.







Niestety tu i tam uchowała się poprzyklejana Barbie-księżniczka czy inny potwór. Na sztucznym drzewie - pociąg.


W stolikach dla dzieci też są światy:




Toaleta dla pań:

Oczywiście jest w tym dużo kiczu. Kicz jest w tonacji czerwono-różowo błyszczącej i początkowo myślałam, że to stylizacja na wiktoriański dom publiczny. Ale nie, chodzi o Alicję z Krainy Czarów. Będąc córką anglistki nie miałam specjalnie wyboru i czytałam ją w dzieciństwie w oryginale, i zostały mi w głowie na zawsze takie kawałki jak "eat me", "curiouser and curiouser", "follow the white rabbit". Dlatego film mnie z lekka załamał. Knajpka bardziej podąża za tym nastrojem niż film.

5 komentarzy:

Inkwizycja pisze...

Fantastyczne miejsce, jeśli ma się małe dzieci! Nawet o nim nie słyszałam... czasy, kiedy odwiedzałam Teatr Lalek z córcią dawno już minęły ;-)
Alicja w krainie czarów to dla mnie książka magiczna; filmu nie oglądałam i raczej, z tego, co słyszę tu i ówdzie, nie żałuję ;-)
Zresztą, z reguły filmy na podstawie książek nie dorastają do pięt światom i bohaterom wykreowanym wcześniej w naszej wyobraźni.
Uściski!

Bobe Majse pisze...

Przynajmniej ta knajpa jest inna od innych :)

Sara pisze...

Inkwizycjo, nie tylko dzieciom jest tam fajnie, jedzenie też zdaje się być całkiem całkiem.

Bobe Majse - no właśnie. Tak to można ująć:)

megimoher pisze...

piękne... nie wiedziałam, odkrywasz przede mną inny Wrocław. No, ale ja nie mam małych dzieci;-) Alicja- to również moje dzieciństwo. Wiktoriański mrok na tyle mi bliski, że nawet nie próbowałam obejrzeć filmu. Przypomniał mi się twój królik... follow the white rabbit...

Sara pisze...

Dziękuję za pamięć o naszym białym króliku, Megimoher.
Oczywiście zaskoczyłaś mnie.