sobota, 18 kwietnia 2009

Remont

Remont w kościele to jest to. Temat na film.

Drewno udające kamień:

Patrzę na sportretowanych sąsiadów - na ile ich twarze są "fotografiami"? Zachwyca mnie nurt genów, ludzie dziś wyglądają zupełnie inaczej pewnie i przez to, że geny z różnych stron mogą się łatwiej mieszać. Zdarzyło mi się jednak kilka razy spotkać osoby jak z XVII-wiecznego obrazu. Pan w barze jak kopia Holendra (takiego na ciemnym tle, z ostrygami) - był Holendrem - i matka z córką w metrze, z obłędnymi, rudymi i bardzo kręconymi włosami, oprócz tych włosów do pasa miały twarze nie z tej epoki.

No i wzrost - mam kilka XIX-wiecznych ciuchów, są na dorosłą osobę, a mogłaby to teraz ubrać 14-latka. A zachowanie? Nie do odtworzenia są drobne gesty, jak dziś poprawienie okularów, wyjęcie papierosów, sięgnięcie po komórkę - jakie były wtedy? Które są niezmienne?




To wszystko jest w kościele św. Elżbiety przy Rynku. Jest wielki, a tu ciekawa niemiecka stronka z jego dawnymi ujęciami.


Parę lat temu zdarzyło się w tym kościele coś bardzo ciekawego, co niestety będąc za granicą poznałam tylko z prasy i TV. Odkryto freski, przed Reformacją cały kościół był bajecznie kolorowy, potem machnęli go białym tynkiem i z tego, co zrozumiałam, ugrzęzło pod nim też XVI-wieczne powietrze, a wpuszczenie naszego zniszczyłoby kolory. Pewnie są jakieś sposoby, by tak się nie stało, ale nie zapadła decyzja o zdjęciu tynków. Widać tylko małe, dyskretne fragmenty. Moim zdaniem ładniej jest tak, jak jest :),


...ale ciekawie byłoby zobaczyć wersję przed. Na jakiejś wizualizacji.


Jedno z okien straszliwie zeszpecone - rozumiem, że ktoś chce coś wyrazić, ale dlaczego w taki sposób i na zabytkowym oknie. Od wewnątrz jeszcze tak nie razi, ale koleżanka, która do tego kościoła chodzi powiada, że najgorsze jest to, że widać malunek (?) z zewnątrz. Kiedyś wnętrze było jeszcze zmasakrowane ogromnymi sztucznymi kwiatami i dekoracjami typu szarfy z sufitu, na każdym kroku tandetne motywy flagi i godła (to kościół garnizonowy), na szczęście już tego nie ma.

Pozwoliłam synkowi zachowywać się swobodnie. Było b. mało osób, dłubał w świeczkach i kładł się na posadzce by kontemplować wysokość. W naszym wieku już nie każdy się odważy:), choć pewnie fajnie by było.



Nie oszczędzajcie na tłumaczach, jak również nie podsyłajcie im tekstu o 22.30 z myślą o odebraniu o ósmej rano, bo patrzcie, co się w obu przypadkach dzieje.

"Niegdyś śląskie, a dziś polskie" - mocny tekst.

2 komentarze:

Jo pisze...

W kościele garnizonowym można znaleźć średniowieczne (a może późniejsze) grafitti. Szczególnie widoczne jest na ambonie. Fantastyczne wrażenie spotkać się z 'dziełami' ówczesnych wandali. Wrażenie bliższego kontaktu z 'wtedy', niż przy oglądaniu rzeźb czy architektury.

Sara pisze...

DZIĘKI najserdeczniejsze, lecę obejrzeć przy najbliższej okazji!