Jedziemy Polinką, czyli politechniczną linką. Bez niej, by przejść z jednej strony Odry na drugą studenci i pracownicy Politechniki potrzebowaliby ok. 45 minut.
Idea przeprawy w tym miejscu (mniej więcej) przez Odrę nie jest nowa.Czekamy - niczym na prom i odprawę graniczną - w okolicach ul. Walońskiej. Mieszkali tam niegdyś walońscy tkacze.
Odjeżdża wypełniony pasażerami wagonik, my nadal czekamy...
...tymczasem drugi wagonik powraca z bardziej politechnicznego brzegu (tam jest więcej budynków, no i gmach główny):
...wreszcie nasza kolej:
A na drugim brzegu - serowiec, na jego przeszklonym parterze studenci jedli akurat obiad... Słońce zalewa miasto, aż się oczy mrużą... ściągam płaszcz i idę dalej w letniej bluzce...
...tymczasem Odrą płynie jakiś syf...
Za to most Zwierzyniecki jak zawsze szykowny...
...tak naprawdę pojechaliśmy na drugą stronę nazbierać miłorzębu do jednego takiego projektu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz