środa, 18 stycznia 2012

Drugi Nowy Rok

W juliański Nowy Rok był plan podświetlania globusa w odpowiedni sposób lampką, by zobrazować przesuwające się strefy czasowe, co miało ilustrować kolejne fazy naszego świętowania poczynając od Kazachstanu. Niestety globusa ostatecznie nie było. Strona organizacyjna wymykała się ciągle spod kontroli, co nie znaczy, że było coś nie tak. Z mojej strony wyglądało to na kompletne szaleństwo w doborowym towarzystwie, z najprzedniejszym winem, jakie piłam w życiu, w cudnym mieście i przemiłym domu. Ciekawe, jak ze strony gospodarzy.
A oto nasz wkład:
1) składniki śledzia pod szubą:


2) fazy śledzia pod szubą:


3) śledź pod szubą prawie gotowy:


4) bliny:

5) gdzie się podziały dwa słoiczki kawioru:

No i niestety to koniec okresu świątecznego. Świętowaliśmy tak, że prawie mi się udało namówić część towarzystwa na oglądanie "Rosyjskiej Arki". Wyjść na Rynek o dwunastej i wrzeszczeć nie dało rady, bo za zimno. Następnym razem we Wrocławiu.

Brak komentarzy: